Top Ad unit 728 × 90

Najnowsze wpisy

akwaponika

Co z tym zapylaniem?

Siedząc ostatnio u znajomych na ganku nie mogłem się nadziwić jak bardzo pracowitych wspólników mają w swoim ogrodzie. Ganek obrasta winogrono przeplatane jeżynami, malinami i jakimś bardzo kwiecistym krzewem na tych roślinach wciąż trwa praca przeróżnych zapylaczy. Ruch jest jak na największych lotniskach na świecie. Gdy jednak pomyślałem o swoim ogrodzie, zdałem sobie sprawę że wygląda to zgoła inaczej.


Pomimo tego że mój ogród otoczony jest innymi działkami pełnymi okwieconych roślin, wszelkiej maści zapylaczy jest tu nie wielu. Najwięcej to oczywiście jest komarów - co do końca złe nie jest, bo samce komara żywią się nektarem kwiatów. Widuje czasami pojedyncze dzikie pszczoły i wiem gdzie w moim ogrodzie gniazdo mają trzmiele - jednak to naprawdę mało. Obserwowałem ostatnio bardziej okwiecony fragment ogrodu i naprawdę się zmartwiłem.

W wielu zakamarkach internetu znajduje się informacje o kłopotach jakich doświadczają pszczelarze przy hodowli pszczoły miodnej. Prócz naturalnych problemów jak niewielka ilość pożywienia, warroza oraz zagadkowy pomór pszczół zdarzają się też przykłady skrajnej głupoty jak niszczenie kolonii przez człowieka. Nie tak dawno w Bogdanowie pod Wrocławiem wydarzyła się potworna tragedia, ktoś otruł 29 pszczelich rodzin. Materiał na ten temat znajduje się TUTAJ. W głowie się nie mieści jak, ktoś kto ma rozum może coś tak potwornego zrobić. Z całej pasieki pozostała tylko jedna rodzina.

Dokładnie nie pamiętam kiedy kupiłem miód w sklepie, sam z nieprzymuszonej woli zrobiłem to chyba raz - a okoliczności jeżeli pamiętam, usprawiedliwiają mnie zupełnie ;). W miód zaopatruje się u lokalnych pszczelarzy, jego cena jest w zasadzie dobra ponieważ za litr płace od 20 do 30 zł. Wydaje mi się, że jest to dobra forma wspierania lokalnych fascynatów pszczół i ich samych. Bez wątpienia na kolejny sezon zaopatrzę mój ogród w dodatkowe i dedykowane dzikim zapylaczom miejsca w których będzie można założyć gniazdo.

Inicjatywa budowy specjalnych "hoteli" dla dzikich zapylaczy jest ostatnio bardzo głośna i w zasadzie chyba w każdym województwie powstała jakiś mały projekt edukacyjny, którego uwieńczeniem miało być właśnie wybudowanie i ustawienie takich instalacji. Największa znaną mi akcją jest projekt organizowany przez Greenpeace - ADOPTUJ PSZCZOŁĘ , w ramach którego wystawiono 100 specjalnych domków. Kolejną akcją o mniejszym zasięgu, jednak nastawioną bardziej na edukację, jest akcja PSZKOŁA.



Warto zastanowić się, czy czasami pozostawienie kupy gałęzi w kącie ogrodu na nieskoszonej trawie nie przyniesie nam więcej korzyści niż super gładki trawnik na całej działce.






Co z tym zapylaniem? Reviewed by Tomek on 11:10 Rating: 5

Brak komentarzy:

All Rights Reserved by Ryby w kurniku - Akwaponika © 2014 - 2015
Powered By Blogger, Designed by Sweetheme

Formularz kontaktowy

Nazwa

E-mail *

Wiadomość *

Obsługiwane przez usługę Blogger.